Przeciętny. Pomysł na film właściwie całkiem ciekawy i wydawać by się mogło, że idealnie nadaje się na stworzenie dobrego horroru. Film jest niskobudżetowy, co niestety widać w marnych efektach specjalnych. Fatalnie prezentują się spowolnienia, w których nawet nie widać sensu. Tytułowy statek miał w sobie potencjał. Wydawałoby się, że ten szary, zardzewiały, niemający w sobie życia kolos nie może być dobrym miejscem na zaciekawienie widza, lecz po prostu brakowało na jego pokładzie kapitana, który by się nim lepiej zadbał... świetne. Wewnątrz ciasne korytarzyki i duszne, małe pokoiki skutecznie wywołują ten klaustrofobiczny lęk i nadają filmowi odpowiednią atmosferę. Postać kapitana też jest niezła, być może trochę zbyt płytka, ale aktor, który został obsadzony na tej roli dobrze wywiązał się ze swoich obowiązków. Czuć, że w tym człowieku po prostu siedzi zło... szkoda tylko, że autorzy nie mieli w ogóle pomysłów na środkową część filmu, która jest niemiłosiernie nudna, schematyczna, mało interesująca i często naiwna. Brakuje filmowi akcji, akcji i jeszcze raz akcji. A kiedy już ta akcja się pojawia to okazuje się, że oto rozpoczęło się kilkanaście ostatnich minut filmu. Samo zakończenie - niby poprawne, lecz ma się wrażenie, że bohaterom trochę za łatwo udało się uwolnić od tego statku. Ja bym powiedział, że nie wykorzystano potencjału. Moja ocena: 5/10.