Zareagowałam na Twój post, bo jego tytuł poniekąd w jakiś sposób wyraża też moje odczucia. Ale nie tak mocno, jak Twoje..
Film oglądałam 3 razy. Pierwszy raz po premierze, potem parę lat temu, i ... wczoraj.
Za każdym razem oglądam go z zainteresowaniem i doceniam - bo oglądam go z przyjemnością.
Zbyt dużo chłamu i nudy tworzy się ostatnimi czasy pod mianem horroru. A ten film ma to coś, co w horrorze jest najbardziej istotne - KLIMAT.
Co prawda przez większość filmu ma się wrażenie, że ogląda się 'Lśnienie' na podstawie Kinga, ale ściąganie od mistrza nie powinno być odbierane negatywnie :)
KOŃCÓWKA
Jedyne, nad czym ubolewam w tej końcówce, to brak logiki.
"Wysłannik piekieł' tj. ten zły co zbierał dusze - za wszelką cenę starał się ocalić statek (jak mówiła dziewczynka - straci dusze).
I stracił - po wybuchu ich setki rozpłynęły się w oceanie.
A potem Ona w karetce widzi, jak jej martwi koledzy (dusze, które powinny się uwolnić) taszczą skrzynki - czyżby ze złotem??? NIE UTONĘŁY? Przecież były zajebiście ciężkie
I tyle.
Ale generalnie jestem ZA.
Film - mimo wszystko - udany.

fatalne zakonczenie i od polowy ogólnie głupi film... Początek jedynie mocny tak jak wyzej napisano. A przy scenie gdzie murzyn chciał przeleciec ducha miałem takie samo odczucie jak ty, prawie popłakałem sie ze smiechu;)

Klimat był na początku - jak znaleźli statek i węszyli po nim, znaleźli zegarek, ślady po kulach itd., a główna bohaterka miała przebłyski z duchem dziewczynki. Moim zdaniem, gdy bohaterowie gawędzili sobie z duchami jak ze starymi znajomymi (albo podczas decydującej walki z Panem Złym), nie było już ani odpowiedniego klimatu, ani napięcia, ani atmosfery odpowiedniej dla horroru :(
"Lśnienia" nie widziałam, jedynie fragmenty (a szkoda).

Nad logiką w zakończeniu, aż tak bardzo się nie zastanawiałam. Po prostu uznałam, że skoro Pan Zły był nadprzyrodzoną siłą, to z łatwością mógł wyciągnąć skrzynie ze złotem z dna oceanu (skoro wprawiał w ruch przedmioty bez użycia rąk). A może to nie było złoto jako prawdziwe złoto, ale pewien...symbol? szatańskie narzędzie do sprowadzania dusz na złą drogę? Skoro Pan Zły był od początku w tej historii ze złotem, to może złoto było również nie z tego świata? Po prostu łowił na nie chciwe dusze jak rybki w stawie na wędkę.

Właściwie, o co chodziło z tym, że te dusze musiały być grzeszne? Była mowa o tym, że dusza dziewczynki była czysta, nieskalana...więc nie mógł jej zabrać(?)...więc co ona na tym statku jeszcze robiła?
Sorry, jeśli coś pokręciłam.

Co do dziewczynki myślę, że po prostu "statek" nie pozwolił jej już odejść lub nie była napiętnowana więc nie była pod kontrolą, ale chciała pomóc dla tego była widoczna, w końcu na sam koniec pojawia się setki dusz.

Miałeś czas dla tego gniota a dla Lśnienia nie ? Oj nieładnie.
Zgadzam się że im dalej w las tym film jest słabszy

Heh, od tamtego czasu zdążyłam obejrzeć i "Lśnienie" :D Ale nie zachwyciło mnie szczególnie.

Oj nieładnie :-P

To nie byli jej martwi koledzy. To byli obcy dla niej ludzie, ale podobne skrzynki ze złotem. On szykował sobie inne miejsce do "pracy" przy przywłaszczaniu dusz, na innym statku po prostu.

Scena z liną dobra szczególnie po tej sielance na statku i tańcowaniu do piosenki.
ps. ja ten film widziałem już jako dorosły w 2002 roku i zawsze mnie śmieszył, teraz dałem mu drugą szansę i niestety ale kiepskie dzieło

Zgadzam się, niestety trochę zmarnowany potencjał. Pierwsza scena makabryczna, genialna, pamiętam moje przerażenie kiedy w dzieciństwie ją obejrzałam. Niestety później nie jest już tak dobrze. Scenariusz niedopracowany, zakończenie bez sensu-w stylu oszukać przeznaczenie. Jakiś klimat i napięcie jest, ale można było więcej z tego filmu wydobyć.

Dla mnie po prostu cienki i tyle